środa, 2 września 2009

marazm blogowy...

no to minął miesiąc, ponad 30 dni bez pisania, choćby słówka...jakiś taki napięty był ten sierpień, poza tym jeszcze chyba nigdy wakacje=lato nie minęło mi tak szybko...jak tak dalej pójdzie, to jutro się obudzę i trzeba będzie ubierać choinkę i zakładać ciepły paltocik...nieuchronnie zbliża się do zimy brrr...na szczęście póki co dzionki są jeszcze bardzo ładne, słonko przygrzewa ;) trzeba korzystać i ładować akumulatory na jesienne słoty i dżdże...
sierpniowy czas jakoś tak rozszedł się a to na projekt, a to na rozjazdy na psie wystawy itd., dobrze, że już ten etap jest zakończony, co najważniejsze-projekt zdany... mogę zająć się trochę domem, przetwórstwo leży, owoce i warzywa się marnują, chyba wezmę się najpierw za to...może przy okazji wyłączę myślenie, mętlik w głowie mi się poukłada, gonitwa myśli ustanie, bo ostatnio doskwiera mi permanentny brak luzu...ech
gdyby wrzesień był ładny może się wybierzemy w Polskę, a może urlop gdzieś dalej..zobaczymy
przydałaby się w każdym razie zmiana otoczenia, klimatu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz