czwartek, 22 października 2009

Mijają dzionki, jeden za drugim, przy tej niesprzyjającej, jesiennej aurze nic się robić nie chce. za oknem ponuro, dżdżyście, drzewa już prawie opadły z liści. Nawet pies nie za bardzo ma chęć na spacery w taką pogodę. on ma ten komfort, że przesypia sobie bezkarnie całe godziny, mrucząc cichutko i śniąc o swoich podbojach podwórkowych. ja mam troszkę roboty projektowej, więc staram się za bardzo nie zbliżać do kocyka, bo pewnie zagrzebałabym się w nim żeby przyciąć komara ;) a potem rób co chcesz, ale chęci do działania nikną całkowicie...Bartek wyjechał na kilka dni, więc będę się delektować ciszą i spokojem. wieczorem mam do obejrzenia parę ambitnych filmów i całą szafkę popcornu, może się nie zanudzę...poza tym jestem bez samochodu, więc nie mam za dużego wyboru, muszę ograniczyć swoje zachcianki do najbliższej okolicy i domu. szkoda, bo marzy mi się kolejna książka Kate Morton i wyjście do kina z mamą na julie&julia. ale to wszystko do zrobienia, teraz muszę jednak jak najwięcej czasu spożytkować na projekt, i to jest dobry plan! :) a propos "marzy mi się" to czasami w takie dni nachodzi mnie chęć posiadania telewizora, włączenia guziczka i bezmyślnego pogapienia się w ekran dla relaksu, zabicia nudy, czasu...ale na szczęście niezbyt często taka myśl mi doskwiera :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz