sobota, 2 stycznia 2010

jeszcze kilka świątecznych impresji...
moja
radosna twórczość, czyli rękodzieło świąteczne :)







Święta, święta i po świętach....jak co roku, z tą tylko różnicą, że za każdym razem czas leci coraz szybciej. im człowiek starszy, tym mniej cieszą prezenty pod choinką, a bardziej czas spędzony z najbliższymi, zwłaszcza z tymi starszymi, których może wkrótce zabraknąć...
ech, na Wigilii brakuje prababci Stasi, która doceniała i celebrowała te święta tak jak należy, duchowo i religijnie, podśpiewywała sobie kolędy, piekła tyle makowców, żeby każdy w rodzinie dostał swój, rankiem odwiedzała żłóbek w kościele, a wieczorem oczywiście szła na Pasterkę....94 lata, Święta Kobieta...tęskno mi też za dziadkiem Józiem, strasznie smutno i cicho jest w domu przez święta, bez tych jego niekończących się historii, życiowych opowieści z morałem...
Niestety na te święta los sprawił nam niemiłą niespodziankę, przypomniał, że "życie to nie je bajka" jak mawiała prababcia. zachorował ciężko babci brat, zamiast czaru i magii tych dni, przerabialiśmy raczej czarny scenariusz...na szczęście teraz jest troszkę lepiej, ale nadal czekamy w niepewności na wyniki histopatologiczne...
z sielanki świątecznej pozostały tylko wspomnienia, stroiki, i cała masa jedzonka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz