dobrze, że przed kilkoma dniami odwiedzili nas znajomi, zawsze to jakaś odmiana i weselej troszkę się zrobiło. na początku tygodnia musieliśmy odbębnić krótki wyjazd do Białegostoku. smutny to był czas jakiś taki, pożegnałam swojego kochanego Ptaka, kanarka staruszka, ech. w moim pokoju zrobiło się cicho i pusto. chociaż chciało mi się posiedzieć spokojnie w domu, to nie za bardzo dawałam radę się odprężyć. ciągle mi się na wspominki zbierało i smuteczki jakieś. no ale takie życie...trzeba przetrawić...
wczoraj złożyłam kolejny, trzeci już wniosek o dofinansowanie, w Białymstoku, zobaczymy jak wypadnę, tym razem podbijam stolicę województwa ;) za pierwszym razem zabrakło dwóch punktów, za drugim lista rezerwowa i dwie dziesiąte punktu za mało. żadnych wniosków z kart oceny merytorycznej niestety wyciągnąć nie miałam jak, państwo oceniający nie zgodzili się ze sobą w ani jednym punkcie, masakra...widać nie ma na ocenę żadnego klucza, ani metody...jest to po prostu subiektywna ocena jednostki "unijnego sprawdzacza wniosków". czysta anarchia. nie wiem czy to dobre słowo...raczej absurd, a do tego loteria losowa...no nic, ale jak się chce kaskę trzeba po nią sięgać, sama nie przytupta i nie zapuka do drzwi, dlatego próbuję, póki co dzielnie i bez załamywania rączek...ale wewnętrzne poczucie niesprawiedliwości i cierpliwość, mają swoją granice...ostatnio jestem fanką kamerek online podglądających dzikie zwierzęta, moja ulubiona to ta zainstalowana przy gnieździe orłów, po prostu niesamowite wrażenie robią na mnie te ptaki! , ale prześmieszne akcje można tez zobaczyć na ujęciach z łowiska, gdzie rozrzucana jest karma, gdzie stołują się dziki, sarny, jelenie (np.codziennie ok godziny 16, pan leśniczy zakarmia i zasiada na wiaderku, które wcześniej sobie ścieli słomą i przez dobrą godzinę siedzi nieruchomo, a wokół biega bez składu i ładu, jak po arenie cyrkowej momentami nawet setka dzików :) człowiek się może wciągnąć, jak w "dobry" brazylijski serial, nie ważne jak długo nie oglądasz, ale włączasz i wiesz wszystko!
akcje z dzikami mogę śledzić też na żywo. w okolicy pan przewrócił słup energetyczny, jadąc za szybko traktorem ;) więc stary słup usunięto, a wkopano nowy, rozgrzebując zamarzniętą ziemię. już wieczorem wieści o nowej stołówce rozeszły się po okolicznym lesie, a dzicz kudłata przegrzebuje namiętnie co dzień od nowa każdy centymetr ziemi wokół nowego słupa, powiększając średnicę zrycia średnio o kilka metrów...oczywiście zwierzęta są tak zajęte penetracją gruntu, że nie zwracają prawie w ogóle uwagi na otoczenie, więc spokojnie można się im przyglądać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz