polowanie na żurawie ;)
po dzisiejszym porannym spacerze z psem, po bliskim spotkaniu z młodymi żurawiami (były około 2-3 m ode mnie i wcale nie wykazywały dużego zaniepokojenia moją osobą bądź psem) strasznie plułam sobie w brodę, że nie zabrałam aparatu ( który zazwyczaj mam przy sobie). postanowiłam ( chyba też w desperacji i akcie samoobrony przed wyjazdem do białegostoku) spędzić jeszcze trochę czasu na świeżym powietrzu, polując przy okazji na owe żurawie i od niechcenia zajadając się pachnącymi poziomkami. oczywiście ptaków już w okolicy nie było, słyszałam tylko krzyki znad czarnochańczowych łąk, widziałam jednego szybującego gdzieś wysoko nade mną i tyle dobrego...
ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. w drodze powrotnej, ku ogólnemu zaskoczeniu, napotkałam 3 zające, za każdym razem byłam od zawietrznej, więc udało mi się cyknąć po fotce. pierwszego trafiłam w starej żwirowni, drugiego w wysokiej trawie (właściwie to on wpadł na mnie kiedy na kuckach zrywałam poziomki), a trzeci pasł się spokojnie prawie pod samym domem, ale jak to w życiu bywa, na ekranie aparatu zobaczyłam tylko mrugający czerwony napis "wymień akumulator", do tego kichnęłam i mogłam już tylko obserwować biały ogonek oddalający się zygzakami z prędkością światła...a na pocieszenie los rzucił mi pod nogi orle pióro...ściskając w ręku aparat, w drugim znalezisko, z uśmiechem na twarzy, powędrowałam do domku, dokończyć pakowanie walizki na dzisiejszy wyjazd ;)
Cudne szaraki!!!
OdpowiedzUsuńZaniedbałam zaglądanie do Ciebie a tu notka za notką!
A warzywa to masz wypasione koleżanko!
Zając w trawie- coś pięknego!
OdpowiedzUsuń