czwartek, 10 czerwca 2010


zaczarowany czerwiec
dawno już nie zaglądałam na bloga, a maj przeleciał w mgnieniu oka...tygodnie podzielone między rozjazdy mikołajewsko-białostockie, głowa zaprzątnięta różnymi myślami, duże zmiany w życiu, na głowie ciągle jeszcze nie oddany projekt...jakiś ogólny rozgardiasz, choć teraz powinno być chyba wszystko w miarę poukładane i w tym właśnie czasie spokojne i sielskie... no ale życie pisze różne scenariusze, głowie nie da się powiedzieć żeby za dużo nie rozmyślała, niektórych rzeczy nie da się przyspieszyć, a na jeszcze inne w ogóle nie mamy wpływu...tak to już jest!
po dłuższym pobycie w mieście znowu oddycham wsiowym powietrzem, dusznym co prawda i parnym w ostatnich dniach, ale za to pachnącym rozbuchaną wiosną, a momentami nawet wczesnym latem. cieszę się tym czasem bardzo, w czerwcu jest wszystko to co uwielbiam. zapach świeżo skoszonej trawy, a potem siana schnącego na wietrze, zapach ciepłego poranka i parującej wilgoci po pięknych nocnych burzach, kwitnące sady, bzy, a potem jaśminy, w ogródku przepiękne piwonie- królowe wiosny, w kobiałkach czerwieniące się, roześmiane truskawki, pierwsze kąpiele w jeziorze, bieganie boso po trawie, późno zachodzące słońce i wschodzące zaledwie po kilku godzinach nocy, która nigdy nie jest ciemna, bo niebo ma piękny granatowo- niebieski odcień poprzetykany gdzieniegdzie różowymi i żółtymi smugami...mogłabym chyba wymieniać bez końca, tak cudnie jest w tym miesiącu :) a ja to wszystko chłonę, cieszę oczy, zapamiętuję zapachy.  układam kwiaty w wazonach, podlewam grządki, zajadam truskawki, spaceruję, głaszczę rosnący brzuszek i małego bobika w środku i przede wszystkim staram się myśleć pozytywnie.  niech czerwiec i jego dobrodziejstwa trwają jak najdłużej...



2 komentarze:

  1. No nareszcie kochana!
    Piękne piwonie Ci urosły!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję....małego bobika!
    Ps. Piękna porcelana, a jeszcze piękniejszy opis czerwca....taki sugestywno-ciepło-prawdziwy

    OdpowiedzUsuń