sobota, 12 grudnia 2009

ech, pięknie jest, pięknie....
grudzień nastał, adwentu czas, czas refleksji i oczekiwania

i niech sobie spokojnie płyną dni do 24, w kuchni w końcu zaczyna pachnieć, ozdoby choinkowe, stoiki powoli zapełniają dom, tylko jeszcze chojny brakuje, ja już chciałam po nią jechać, ale chłop się zaczął śmiać, że jeszcze prawie dwa tygodnie do świąt, żebym przestała cudować :( no to zaczekam jeszcze te kilka dni, co by nie złościć drażliwego człowieka...

początek grudnia przyniósł wyczekane zmiany, czarne serie nieszczęść poszły w niepamięć, kręgosłup przestał boleć, projekt unijny jakoś się napisał, z wielkim trudem, ale zrobiony, gotowy, oddany...uff, teraz pozostało tylko zaczekać na wyniki konkursu, jestem dobrej myśli, może zacznie się jakiś nowy etap w życiu, może uda się coś swojego zacząć robić, może....



od ranka krzątam się po kuchni, bułeczki adwentowe a la Lussekatter Pauliny już gotowe, pięknie pachnie przyprawkami i ciachem drożdżowym w całym domu, dzik też już się maceruje w zalewie, rosół wesoło pyrka na ogienku...jest dobrze

w tamtym tygodniu dwa miłe spotkania się zdarzyły, miłe wieczory spędzone u przyjaciół, u Pauliny i Karola, oraz u Malczewskich. a teraz czekam na naszych gości, na Monikę i Jarka, mają się u nas pojawić na weekend, z kołdunami z baraniny, do tego mojego rosołu...
pies wykąpany, posłanka wyprane, tylko siebie muszę ogarnąć, bo jeszcze jestem w powijakach ;)
i tak to mija sobota...

1 komentarz:

  1. Witam, zajrzałam na Twój blog przy okazji poszukiwań "słoniowych uszu", ciekawa byłam, jak wyglądaja. I wciągnęły mnie Twoje pomysły - choinka, ozdoby, zimowe zdjecia... Ładne to wszystko, bardzo. Oglądam dalej. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń