wtorek, 4 maja 2010

Maj zieleni łąki, drzewa, już i ptaszek w polu śpiewa...

no i przyszedł ten maj upragniony, zakwitły pierwsze owocowe drzewa, zazieleniło się pięknie, skowronki dają niesamowite koncerty śpiewu, słonka jeszcze troszkę mało, ale pewnie i jego się w końcu doczekam. długi weekend przeminął szybciej niż zwykły. czas spędzony z najbliższymi, znajomymi. niby człowiek odpoczął, ale tak naprawdę to chyba było mniej spokojnie niż zwykle, choć bardzo wesoło i miło. chodziliśmy na spacery nad Czarną Hańczę- odwiedzaliśmy miejsca, które zauroczyły nie tylko gości, ale mnie także, choć oglądałam je przecież nie pierwszy raz. zaprzęgaliśmy konie, było pływanie łódką po Wigrach, a kiedy padał deszczyk- oczywiście obżarstwo ponad granice rozsądku ;) 
w sobotę wybrałam się na targowisko, zakupiłam w końcu moje ulubione kwiaty do doniczek na taras, mama przywiozła mi lawendy. czekałam z sadzeniem na słoneczne późne popołudnie, a w rezultacie wielkie sadzenie roślinek odbyło się w poniedziałek, w największy deszcz :) ale są już na swoich miejscach, co mnie wielce cieszy, bo zrobiło się troszkę weselej za oknami. teraz z drżeniem serca czytam prognozy pogody i niepokoi mnie fakt, że ze środy na czwartek ma być zero stopni, a odczuwalna temperatura to minus pięć. wrrrr  a przed moimi cudnymi kwiatkami jeszcze trzech ogrodników i zimna zośka...no zobaczymy, może będzie dobrze.
dziś za oknem jest dość ponuro, na podwórku zimny wiatr, słonko gdzieś zabłądziło w chmurach. a ja cieszę oczy bukietem żółtych wesołych kaczeńców, który dostałam od swojego chłopa :)  spoglądam za okno na moje piękne angielskie pelargonie, w nogach mam ciepłego psa, w ręku kubek z gorącą herbatką z imbiru, cytryny i miodku. doceniam ciszę i spokój po weekendzie majowym i rozgrzewam brzuszek ;)


 

2 komentarze:

  1. Ciekawie tu u Ciebie , będę zaglądać częściej.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłam tutaj jak to zwykle bywa przypadkiem...przeczytałam od deski do deski...zostaje..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń