czwartek, 7 stycznia 2010

a oto i moja fascynacja tygodnia anginowego..
ZUPA Z GRANATÓW
pierwszą książkę połknęłam dosłownie w jeden dzionek
drugiej części już się nie mogłam doczekać
jak tylko wyzdrowiałam, migiem pognałam do empiku
WODA RÓŻANA I CHLEB NA SODZIE
i jest, mam ją...zaraz zasiadam do czytania...

pierwsza książka jest pysznie wciągająca i są w niej fajne przepisy z orientalnej kuchni..
dziś zaszalałam i zrobiłam dzień pod znakiem orientu, jakoś miałam smaka na takie cuś
na obiad danie z soczewicy z pulpecikami curry i kuskusem, a na deser gusz-e fil czyli uszy słoniowe -całkiem nieźle to wyszło i zjadliwie co najważniejsze :)


a oto i moje uszaki słoniowe i przepis poniżej (z książki "zupa z granatów")

Gusz-e fil

1 jajko

1/2 szklanki mleka

1/4 szklanki cukru

1/4 szklanki wody różanej

1/2 łyżeczki mielonego kardamonu

3 i 3/4 szklanki mąki

6 szklanek oleju roślinnego

do posypania:

1 szklanka cukru pudru

2 łyżeczki mielonego cynamonu

Jajko ubić w misie. Dodać mleko, cukier, wodę różaną i kardamon. Stopniowo dodawać mąkę i wyrabiać powoli na jednolitą masę. Rozwałkować na czystej powierzchni opruszonym mąką wałkiem na grubość arkusza papieru. Szeroką szklanką lub filiżanką wyciąć krążki (około 15). Z każdego krążka kciukiem i palcem wskazującym uformować kokardkę. Odstawić na bok. Olej rozgrzać w głębokim rondlu. Każde ucho smażyć przez 1 minutę. Odkładać na papierowy ręcznik do wystygnięcia. Oprószyć mieszanką cukru i cynamonu.

1 komentarz:

  1. Kochana wyszły pyszniowe! Karol twierdzi ze już nie lubi faworków:) że tylko uszy się liczą! A ja się zastanawiam czy można takie cuda smażyć we frytkownicy.

    buźka

    OdpowiedzUsuń